...
Bez tytułu... Bez ogródek. .. Byłam juz tu kilka lat temu, zawzięcie prowadziłam bloga, miałam blogowych znajomych. Pomagało mi to bezpośrednie pisanie o wszystkim. Zabrakło mi tego. Komu powiedziec co Cię gryzie - skoro tak naprawde o wszystkim nikomu nie moge powiedzieć. Lepiej jest być anonimowym. Bliscy nie zawsze potrafia słuchać, a ja czasem po prostu nie potrafię przekazac wszyskich swoich odczuć tak na żywo i zrozumiale i boję sie że ktoś mnie nie zrozumie.
Tęsknię za swoim dawnym życiem, za dawna sobą - wesołą, otwarta dziewczyną. Teraz jestem pusta w środku, a ta pustka tak naprawdę nie jest pustka bo zmuszą do płaczu.
Czas reflekcji, o tylu sprawach chciałam odrazu napisać, żeby przeszlo, żeby mi pomogło, ale napisanie tego tez jest trudne i jest tego tak wiele, że w kończu czuję sie jak sparaliżowana osoba która chce się poruszyć, a nie może.
Czasem myslę, że jestm zła, nawet bardzo zła. Krzywdzę bliskich którch kocham, chociaz nie chcem tego robić.
Zawsze chciałam być dobra
Nie mam już siły
schudłam strasznie... nawet nie wiem ile ważę, najprawdopodobniej 40 kg. Jem normalnie, tak bardzo się stresuję że nic nie zostaje w moim ciele. Nie mam anoreksji. Chociaz teraz wyglądam jak anorektyczka.
Obiecuję jeszcze więcej jeść. tak bardzo chciałabym znowu normalnie wyglądać,. nigdy nie byłam specjalnie gruba, ale nie byłam też aż tak wychudzona. Zmieniłam mi się twarz, zapadły policzki. Zbrzydłam.
Zmieniłam się i fizycznie, ale i psychicznie. Chyba najpierw było nawet to drugie.